Często słyszę: „odkrywamy talenty”. Wolałabym słyszeć, że
talenty się rodzą. Z drobinki, z małego impulsu. Bo tata słuchał z nami
muzyki w radiu i razem kupowaliśmy płyty. Bo plastyki w szkole uczyła równa babka. Bo ktoś
zapytał, ile trzeba się uczyć, żeby TAK jeździć na rolkach. Bo ktoś nie
zabronił nam rozkręcić na czynniki pierwsze małego piętrusa prosto z Londynu;).
Jestem przekonana, że w temacie talentów przeceniamy DNA, a
nie doceniamy pracy. I pasji. A tę może rozbudzić cokolwiek, a już na pewno książka.
A już na pewno TA książka.
Odkryłam ją przypadkiem, jak to bywa w bibliotece. Wydana
została w 2011 roku, kiedy to książki dla dzieci interesowały mnie nieco mniej niż teraz.
Opowiada historię chłopca, Kamila, który zaprzyjaźnia się z
malarzem. Ten malarz, tak się składa, nazywa się Van Gogh. Przybywa do
miasteczka, w którym mieszka chłopiec. I zaprzyjaźnia się z całą jego rodziną. Do tego stopnia, że wszyscy:ojciec (listonosz), matka i trójka dzieci – w tym
Kamil - trafiają na zawsze do annałów historii sztuki.
Mimo słoneczników, to nie jest słoneczna historia. Wie
to każdy, kto choć jednym – nomen omen – uchem słyszał cokolwiek o życiu tego
wielkiego holenderskiego malarza. Wprawdzie najsmutniejsze szczegóły są w niej dzieciom oszczędzone, ale wciąż jest to historia o samotności, o
niezrozumieniu, o braku empatii. Na szczęście też o przyjaźni. I o fortunie, co
kołem się toczy.
To, co czyni tę książkę piękną to oczywiście najpiękniejsze
ilustracje na świecie. Mogę to napisać bez wahania, bo ich autorem jest sam Van Gogh. Reprodukcje jego obrazów są wplecione w opowieść. Resztę dorysował i dopisał, też nie najgorzej, Laurence Anholt. Ale nie powstał z tego nudny album malarstwa. Nie, tu sztuka żyje, nawet gdy pierwowzór usycha w wazonie.
Mnie ta lektura zmotywowała do pójścia z synem do galerii.
Wstyd, że do tej pory był tylko w handlowej.
Książek z tej serii jest więcej – ale chyba już nie do
kupienia. Wydawnictwo też wydaje się przeszłością, jeśli wierzyć internetom. Mam nadzieję, że – tak jak ja – znajdziecie je w bibliotece.
PS
A ja podczas kolejnej wizyty w bibliotece poszukam Pasji życia Irvinga Stone’a, o Van Goghu, tylko że dla dorosłych. Kiedyś była tak popularna, że - z przekory - jej nie przeczytałam. Teraz chcę to nadrobić.
Tytuł: Van Gogh. Kamil i słoneczniki
Seria: Wielcy malarze dla dzieci
Autor: Laurence Anholt
Tłumaczenie: Sylwia Mroczek-Zawadzka
Wydawnictwo: Stardust Media 2011
A ja podczas kolejnej wizyty w bibliotece poszukam Pasji życia Irvinga Stone’a, o Van Goghu, tylko że dla dorosłych. Kiedyś była tak popularna, że - z przekory - jej nie przeczytałam. Teraz chcę to nadrobić.
Tytuł: Van Gogh. Kamil i słoneczniki
Seria: Wielcy malarze dla dzieci
Autor: Laurence Anholt
Tłumaczenie: Sylwia Mroczek-Zawadzka
Wydawnictwo: Stardust Media 2011
Znamy i też uwielbiamy. Tylko trochę mnie załamałaś, że już jej nigdzie nie dostanę :-(
OdpowiedzUsuńUwaga! Na amazonie w wersji inglisz jest. Inne części też!
OdpowiedzUsuńhttp://www.amazon.co.uk/gp/aw/d/0711221561?pc_redir=1402272997&robot_redir=1
na allegro są jeszcze dwie!!! http://allegro.pl/van-gogh-kamil-i-sloneczniki-laurence-anholt-i4332360742.html
OdpowiedzUsuń