sobota, 7 czerwca 2014

Miejsce akcji: plac budowy

Mały Człowiek z betonu
Każdy, to akurat tego dnia nie wagarował, pamięta z lekcji polskiego, jak kluczowe w analizie lektur było miejsce akcji. Na przykład, miejsce akcji: plac budowy. 
Miliony rodziców synów i garstki córek (albo odwrotnie) każdego dnia, podczas czytania, wyrabiają 200 procent normy. Czytają o pasjonujących losach koparek, dźwigów samochodowych i wywrotek. O, reszto rodzicielskiej braci, której dzieci wolą czytać o misiach, kwiatkach i białych puchowych króliczkach, nawet nie  zdajecie sobie sprawy, co my przeżywamy!


Gdy każdego ranka o 4.59 budzi mnie mój syn (bezdzietnym czytelnikom wydaje się, że się pomyliłam, nie, nie pomyliłam się, o 4.59) - już wiem, że zaraz muszę zakładać kask i do roboty: czytać tzw. literaturę specjalistyczną. I zaraz, jak na logopedycznych torturach, będę sobie łamać język na: rozściełaczu masy bitumicznej, mobilnej kruszarni i zagęszczarce do gleby. Marnym pocieszeniem jest w tej sytuacji chwilowa duma, gdy moje dziecko w piaskownicy celnie skomentuje pojazd innego brzdąca: O, ciężarówka niskopodwoziowa!

Nurt budowlany w literaturze dziecięcej ma lekkość i finezję socrealistycznych produkcyjniaków o Nowej Hucie. I natrętność amerykańskiego poradnika do motywacji, w stylu: Czy damy radę? Tak, DAMY RADĘ (guru tego nurtu psychologii jest niejaki Bob).



Budująca lektura
Ten przydługi wstęp prowadzi jednak do optymistycznego rozwinięcia. Mimo, iż tuzy literatury dziecięcej nie pozostawiły po sobie Pippi Budowlanki, a Pana Kleksa wysłały w kosmos, a nie na plac budowy, to młode pokolenie zakasało rękawy i stworzyło dzieło na miarę naszych potrzeb. Kochani rodzice, Snów kolorowych, placu budowy warto nabyć/wypożyczyć z jednego tylko powodu: jest napisany WIERSZEM! Niemożliwe, a jednak! W dodatku wierszem, gdzie są nie tylko rymy, ale i lekkość, czar i dowcip. O taki:



Plac budowy zasypia w takt tej wierszowanej kołysanki. Autorka Sherri Duskey Rinker miała sporo szczęścia, że trafiła na bardzo zdolną tłumaczkę – Joannę Wajs. Talentu nie brakuje też autorowi ilustracji – Tom Lichtenheld stworzył piękną graficzną oprawę, gdzie spychacz i księżyc wcale się „nie gryzą”.


Książka jest spokojna jak cicha noc. No, prawie. 

Cóż, wywrotka też czasami chrapie.

Na koniec apel do zdolnych poetów i prozaików!
My, matki i ojcowie przyszłych kierowników budów, strażaków i traktorzystów, przyszłych policjantów i operatorów dźwigów (obowiązkowo teleskopowe ramię) prosimy uniżenie: piszcie! Wszystko sprzeda się na pniu! Sukces macie gwarantowany!
A zatem, pisarze do piór! Tfu, pisarze - na place budów!

Tekst: Sherri Duskey Site
Ilustracje: Tom Lichtenheld
Przekład: Joanna Wajs
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia 2014 

9 komentarzy:

  1. Hehe, jest dosłownie jak napisałaś! Czasami czuje sie jak pierwszoklasista sylabujac trudne wyrazy z literatury fachowej syna, ale skoro warto to co mi tam :) ksiazki nie mamy ale nabędziemy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Wy tak sami będziecie nabywać te książki, to co ciotka ze wschodu kupi małemu londyńskiemu operatorowi koparki przy następnej wizycie, hę?

      Usuń
  2. Spoko spoko przed składaniem zamówienia skontaktuje sie z ciotka :) a jak Ty w takim tepie bedziesz tu tr ksiazki zapodawac to ja nie nadarza notować co jest na liście must have!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo, że dziecko moje bardziej ciuchciowe, to przy następnych książkowych zakupach chyba też sie skusimy. Prosimy z Aryanem o więcej propozycji dziecięcych :-)

    Widzę, że nieźle ruszyłaś- codziennie nowy post!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ten wysyp postów to efekt nowości, za chwilę się uspokoję, bez obaw:) O książkach dla dzieci będzie baaaaardzo często, bo czytam je codziennie, w przeciwieństwie do ksiązek dla dorosłych, które czytam...co noc (no, co drugą;)

      Usuń
    2. To Ty masz chyba troche wiecej tych nocy niż ja :/

      Usuń
    3. Kochana, Ty musisz spać za dwóch:)

      Usuń
  4. My jestesmy na etapie zwierzyńca, bede musiała powrócic do tego posta za jakiś czas :D

    OdpowiedzUsuń