piątek, 11 lipca 2014

Czekoladki (dla sąsiadki), które nie tuczą

Dobry poeta to wierszokleta,

zrymuje nawet z butem kotleta,

wiersz ów doceni mały czytelnik,

a nawet jego mamusia - też dzidzia (piernik)
                      Autorka to zdziecinniała amatorka literatury dziecięcej 




Całą rodziną uwielbiamy rymować. Absolutnym mistrzem jest mój mąż. A poza wąskim gronem rodzinnym, oczywiście Wanda Chotomska, Julian Tuwim, Jan Brzechwa, Michał Rusinek i jeszcze kilka nazwisk. 

Wstyd się przyznać, iż dopiero niedawno poznałam kolejną mistrzynię rymów. Rymów zabawnych i układających się w cudowne opowieści. Tą poetką jest Dorota Gellner. Raczej nie powinno się ogłaszać takich sądów na podstawie znajomości jednej książki, ale w tej sytuacji jestem pewna - Dorota Gellner to Rusinek w spódnicy! A raczej Rusinek to Gellner w spodniach. Choć kto tam wie, co noszą na kończynach dolnych. 



Książką, która zahipnotyzowała rymami mnie i syna, są Czekoladki dla sąsiadki. Jest to wierszowana opowieść o mieszkańce pewnego bloku - pannie na wydaniu i Pani pudla oraz kota w łaty (choć to raczej koty są właścicielami Pań, czyż nie?). 

Już na samym początku Gellner startuje z wysokiego C, bo pierwsza opowieść, właśnie o tytułowych czekoladkach, to rymowany popis - pełen humoru i ironicznie oddający trudne relacje na osi Pan-jego zwierzak. Puenta rzuciła mnie na kolana:

- Gdzie są moje czekoladki? Kto je zabrał? Kto je zjadł? Kto na taki pomysł wpadł?
Wokół pudła pudel chodzi, warczy:
- Co ją to obchodzi? Pytaniami nas zanudza. Przecież ona się odchudza!



Każdy blokers, do których i ja się zaliczam, absolutnie musi mieć tę pozycję na półce. I czytać: sobie, dziecku, psu, kotu i sąsiadom. Ja przez dobry tydzień - na wyraźne życzenie syna - czytałam ją na okrągło. Bez protestów (co przy innych lekturach mi się zdarza). 

Książka - jak to w literaturze dziecięcej bywa - jest fantastycznie zilustrowana. Maciej Szymanowicz dołączył do grona moich ulubionych ilustratorów. A za fryzurę tytułowej sąsiadki należy mu się Złoty Pukiel Polskiego Fryzjerstwa (Nie ma takiej nagrody? Nadrobić!). Słowem - wyczesane ilustracje! 



Książka - jakżeby inaczej - przypomina czekoladkę. Okładka lśni jak złoto i dzięki temu, jeśli kupicie ją komuś w prezencie - nie musicie owijać w ozdobny papier! Ta książka to prezent idealny - wiem, bo otrzymaliśmy ją w prezencie. I za te trzy prezenty:
1) poetycką opowieść o sąsiadach i zwierzakach 
2) odkrycie Gellner...
3) oraz Szymanowicza 

ofiarodawcom dziękujemy potrójnie! Jaka szkoda, że nie jesteśmy sąsiadami:)

Dodam, że w tej złotej serii są jeszcze dwie lśniące książeczki Gellner: Duszki, stworki i potworki  oraz Roztrzepana sprzątaczka (to taka mała sugestia dla ofiarodawców;). 


Czekoladki - jak głosi okładka - zostały wpisane na Listę Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej w 2008 roku. Absolutnie się ...nie zgadzam! Jakie muzeum? Niech tej książki nie pokrywa muzealny kurz! Czytajcie! Smacznej lektury ...i czekoladki! 

Tytuł: Czekoladki dla sąsiadki (Złota seria)
Autorka: Dorota Gellner
Ilustracje: Maciej Szymanowicz
Wydawnictwo: Wilga (Grupa Wydawnicza Foksal) 2013 

10 komentarzy:

  1. Roztrzepana sprzątaczka to ja teraz dosłownie i w przenośni!! Cieszę sie ze z książka trafiliśmy bo uwierz mi dla takich moli książkowych jak Wy to nie lada wyzwanie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tam wyzwanie, skoro trafiłaś bez pudła:) A do sprzątania zagoń Juniora i Seniora, Wy kobiety odpoczywajcie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna! My też uwielbiamy rymowanki i powiem tobie, że nasz Wróbelek Elemelek też daje radę;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie tylko blokers ja równieæ taká ksiáæke chcé posiadac !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkie rymy pani Gellner budzą mój uśmiech! :) I cieszę się, że z mężczyzną ją porównano, bo uważam, że w tej kwestii pan Rusinek mógłby się od pani Gellner uczyć! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. książka ma świetne ilustracje, chociaż dla nas jeszcze za dużo tekstu więc na razie poczekamy z zakupem

    OdpowiedzUsuń
  7. Kupiłam roztrzepana i jeśli czekoladki tez sa takie smiechowe to tez sie skusze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. widze slomiany zapal w prowadzeniu bloga. nic nowego...

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam, że pisze tu ale nie znalazłam maila.

    Dotarła do mnie książka "O czytaniu". Dziękuję za miłą pocztówkę i przepraszam, że piszę dopiero teraz.

    OdpowiedzUsuń