środa, 25 czerwca 2014

Witaj, smutku




Witaj, smutku
Czy znacie piękniejszy tytuł? Ja nie.
To jeden z najbardziej adekwatnych tytułów do treści, jaki znam. Fragment pięknego wiersza Paula Eluarda, który zresztą zaczyna książkę. Jest w nim i powitalne słońce, i pożegnalna melancholia. Mieszanka idealna.  
Począwszy od tytułu, kiczowatej okładki, a skończywszy na treści i autorce – wszystko w tej książce kocham ślepą miłością. 

Czytelnicze rytuały
Każdy z nas ma swoje małe prywatne rytuały. Ja też – od kilkunastu lat zawsze (lub prawie zawsze) na początku wakacji czytam Witaj, smutku. Rok temu nie mogłam jej znaleźć na regale – jest niepozorna: mała, cienka (128 stron) – i byłam bliska płaczu. Na szczęście regał ją w końcu wypluł.     

Na wiele swoich najważniejszych lektur trafiam przypadkowo. Jakoś tak się składa. Tak było w przypadku tej książki. Dziwne, że w ogóle wzięłam ją do ręki – obiektywnie ta okładka jest co najmniej tandetna. Myślę, że musiała mnie do niej przekonać opinia/obietnica z okładki: zrobiła „oszałamiającą karierę na całym świecie”. Widocznie chciałam do tej reszty świata dołączyć. 

Pełnia lata, pełnia szczęścia

Nie chcę i nie mogę Wam zdradzać fabuły. Mogę zdradzić niewiele – ot, sam początek. Oto mamy piękne lato i piękną parę – całkiem młodego jeszcze wdowca i jego 17-letnią córkę. Kochają przyjemności, wesołych ludzi, przygody i śmiech. Żyją wedle zasady Oskara Wilde’a: Grzech jest jedyną barwną plamą we współczesnym świecie. Spędzają beztroskie wakacje w nadmorskiej willi, on - z głupiutką kochanką, ona - sama, choć pewien żeglarz ma ją na oku. A potem na tę skąpaną w słońcu arenę wkracza uosobienie dojrzałego piękna, powściągliwości i inteligencji - Anna Larsen. Wraz z nią pojawiają się chmury, i to bynajmniej nie te na lazurowym niebie.

To bardzo przewrotna książka. Książka o końcu naiwnej młodości. I napisana przez bardzo młodą pisarkę – niemal w wieku swojej bohaterki. Czytając, z jednej strony, czuje się że tylko nastolatka mogła tak dobrze oddać wewnętrzny świat młodej dziewczyny. Z drugiej strony, opowieść jest głęboka, a psychologia wszystkich postaci bardzo przekonująca!
Saganka jak Hłasko
Autorka, Francoise Sagan, to tzw. Saganka – kultowa postać, kobieca i francuska wersja naszego młodego Hłaski. Napisała potem wiele książek, ponoć równie dobrych. Ale nic już nie przebiło Witaj, smutku.   
Z prawej autorka, z lewej piękna Jean Seberg, odtwórczyni głównej roli 
(źródło: thefrenchsampler.blogspot.com)
Książka została zekranizowana, moim zdaniem świetnie. Filmie uchwycił atmosferę książki – też go Wam gorąco polecam.
Riwiera na lato
A dlaczego czytam tę książkę każdego lata? Przyciągają  mnie do niej - również - tzw. okoliczności przyrody: gorące lato, francuska Riwiera (nie byłam), zapach olejku do opalania i cudowna wakacyjna beztroska. Tak wyglądają moje idealne wakacje: słońce, woda, pomost, książka (zamiast żeglarza) i od kilku lat krem z filtrem;). 
Kilka lat temu na Suwalszczyźnie znalazłam miejsce, które wygląda jak przeniesione z kart Witaj, smutku. Spojrzałam w dół z wysokiej skarpy na drewniany pomost i krystaliczną wodę i już wiedziałam – znam to miejsce! Cudowna Riwiera... nad Wigrami.


Spoglądam teraz na okładkę i wiem, co przekonało mnie by ją kupić. To musiało być to zdanie: „Miała 17 lat i czuła się szczęśliwa”. Ja mam dwa razy więcej i czuję się bardzo szczęśliwa, że mam ją na półce. I za rok znów ją przeczytam.  

Tytuł: Witaj, smutku
Autorka: Francoise Sagan
Wydawnictwa Książnica, Katowice 2003  

7 komentarzy:

  1. Ale jak to? Czytasz ja co rok? Nie wiem jak Ty to wszystko ogarniasz czytając około 6-7 książek miesięcznie... O zgrozo muszę sie za siebie jakoś zabrać, albo wykasować Cie z insta i przestać zaglądać na tego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, ja czytam tylko cienkie książki;) a tak serio, to średnio wychodzi mi 1,5 książki na tydzień, czasami czytam 2-3, czasami nic;)

      Usuń
  2. doczekałam sie bloga, takiego jakiego mi brakowało !!dzięki !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Dzięki:) a z tym blogiem to - bez przesady;)

      Usuń